Zima spowija już prasłowiańskie ugory warstwą biało-brudnej, umęczonej brei. Tysiące z nas korzysta z dobrodziejstw tanich lotów, uciekając przed rozpaczą i chłodem duszy na dziewicze plaże Azji Południowo-Wschodniej. Tam, w raju nietkniętym stopą białego cżłowieka, razem z setkami tysięcy Rosjan i Niemców, pośród szczęśliwych, wiecznie uśmiechniętych tubylców, którzy uwijają się wśród nas w urokliwych, wielokilometrowych kompleksach all-inclusive, nieodwracalnie dewastujących ich kraje, zaznajemy ukojenia, wrzucając na fejsbuka dziesiątki zdjęć, od których kolegom w biurze (wyjeżdżającym w identyczną podróż za tydzień) ma się zrobić przykro. Tak wielkie nasycenie szczęścia może być jednak nieznośne dla naszych zbolałych organizmów, przyzwyczajonych do samoudręki i poczucia winy, uszczypliwości szefa, widoków osiedli na przedmieściach, ochalpywaniania brudną paćką przez samochód, połajanek starszych kobiet w kolejce w supermarkecie – itd, itp. Co więc zrobić, aby nawet w raju przywrócić homeostazę i harmonię życia w bólu? Oto garść niezawodnych wskazówek o co możemy się obwiniać, aby popsuć sobie wakacje!
(więcej…)