Miejsca złe to takie, w których Ty czujesz się zły (i bezwartościowy). Zapraszamy na przewodnik po przedsionkach piekła – generatorach paranoi, które czają się tuż obok nas!
Maciek
1. Sklep rowerowy
Mocny numer jeden na tej liście. Sklep rowerowy to miejsce, które tylko pozornie zajmuje się rowerami, a tak naprawdę specjalizuje się w wywoływaniu poczucia winy, lęku, poczucia życiowej porażki i myśli samobójczych. Sługami Szatana są tu wysoko wykwalifikowani w swoich zadaniach pracownicy sklepu. Już sam ich wygląd – absolutnie sportowy a jednocześnie na gigantycznym luzie – sprawia, że trochę chcesz uciekać. Jeśli przełamiesz tę pierwszą falę strachu, czeka Cię najgorsze – ROZMOWA. I tutaj właściwie wszystko jedno co Ci powie taki pracownik – i tak w każdym jego słowie, każdym drgnieniu twarzy słyszysz i widzisz jedno – pogardę. Naprawdę, nie umiesz sam tego naprawić? Nie umiesz sam założyć łańcucha? Zmienić dętki? SERIO? No bez kitu, naprawdę pytasz mnie jak się montuje lampkę i zdejmuje licznik??? SERIO tracisz mój czas takimi pierdołami? Co z ciebie za przegryw, czy ty się do czegokolwiek nadajesz? Tylko nie odpowiadaj, to było pytanie retoryczne!
2. Sklep dla plastyków
Przychodzisz kupić cienkopis, wychodzisz z poczuciem, że dla dobra planety nie powinieneś się był w ogóle urodzić. Wystarczyło jedno spojrzenie pani za ladą, kiedy spytałeś czy cienkopisy mają różne grubości. NAPRAWDĘ? Naprawdę zadałeś TAKIE pytanie?
3. Fryzjer
Klasyk! Tu kłopotów czeka Cię MNÓSTWO.
– Jak opisać fryzurę, której oczekujesz? Lepiej nawet nie próbować i zdać się na domyślność strzygącego. Potem widzisz w lustrze to co widzisz. I nie wiesz na kogo bardziej jesteś zły – na siebie, za to, że znów nie opisywałeś czego chciałeś, czy na człowieka, który tak bardzo nie zgadł, o co Ci chodziło?
– Podczas mycia głowy słyszysz pytanie “Czy woda nie za ciepła?” Oczywiście odpowiadasz “Nie nie, w sam raz”, po czym przeklinając się cierpisz, podczas gdy Twoją głowę zalewa ciecz o temperaturze lawy
– Czy prowadzić konwersację podczas strzyżenia? Przecież WSZYSCY wokół rozmawiają ze swoimi fryzjerami, śmieją się wesoło, opowiadają sobie o wakacjach, związkach i marzeniach. Co z Tobą jest nie tak, że ten człowiek w milczeniu po prostu Cię strzyże, zamiast stawać się Twoim najlepszym przyjacielem i powiernikiem sekretów?
– O rany, TO aż tyle kosztuje? TO?
– Kiedy udręczony psychicznie wychodzisz z miejsca kaźni, i tak dobrze wiesz, że za 3 miesiące tam wrócisz. Zamawiając wcześniej wizytę u tego samego fryzjera.
Patryk
1. Urząd skarbowy
Na samą myśl o konieczności pojawienia się w tym miejscu dostajesz nerwowego rozwolnienia. Już w drodze wyobrażasz sobie te ociekające pogardą aligatory, które czają się w małych okienkach. Widzisz oczami wyobraźni, jak pokornie się schylasz, mówisz “dzień dobry”, czekasz zgarbiony przez trzy niezręczne minuty, aż pani skończy coś stemplować, uniesie wzrok i łaskawie się odezwie. Potem zadasz pytanie o coś o czym nie masz bladego pojęcia, gad odpowie Ci pytaniem o coś, o czym nie masz pojęcia, po czym każe wypełnić druk, którego nie będziesz umiał wypełnić, więc zrobisz to źle co skończy się ponownym wezwaniem przed tę pełną kości – takich jak Ty biedaków – paszczę. Tu nie ma, że nie wejdziesz, bo i tak Cię odnajdą. Więc wchodzisz – cały roztrzęsiony z pośladkami ślizgającymi się od potu, próbujesz napisać jeszcze coś zabawnego czekując się na Fejsbuku, ale nie zmieni to tego, że pierwszym co powiesz po wejściu będzie płaczliwe “Przepraszam, którędy do toalety?”.
2. Poczta
Wolałbyś obejrzeć Smoleńsk w czterogodzinnej wersji director’s cut lub po prostu bardzo mocno pierdolnąć się ciężkim świecznikiem w oko niż być tam choć przez minutę. Ludzie są jednak tępi i nikt nie wymyślił jeszcze jak odebrać paczkę przez Snapczata, więc czasem musisz do tego piekła zajść, zapytać kto ostatni w kolejce, zająć frajerskie miejsce w kąciku, posłuchać kolejkowych rozmów, dowcipów, usłyszeć raz tysięczny w swoim życiu “Tyle ludzi a okienko TYLKO JEDNO OTWORZYLI!” wypowiedziane scenicznym szeptem przez krewką emerytkę i poczuć na swoim dupsku TEN wzrok, kiedy wykonasz niepewny ruch, a reszta pomyśli, że właśnie wpychasz się w kolejkę.
3. Luksusowe sklepy
Zazwyczaj do nich nie chadzasz, bo jesteś biedakiem. Czasem jednak pojawia się jakaś ważna okazja, kiedy musisz wejść tam i coś kupić. Niestety choćbyś miał supermoce z filmów Marvela i dwa razy uratował świat przed inwazją z planety Zordix, Twoje kieszenie byłyby pełne dolarów wziętych w kredycie, to i tak poczujesz się jak spłukana życiowa oferma. To szkło, te chromy i marmury, to chłodne światło, ten sprzedawca ubrany lepiej niż Ty – tak to ma właśnie zadziałać. I nawet kiedy podchodzi i uprzejmie pyta, czy w czymś pomóc to wiesz, że przyszedł tylko po to, żeby zobaczyć czy czegoś nie podpierdoliłeś. Sklep pozostanie gotycką katedrą do samego nieba a Ty, chłopkiem Namysławem, który przyczłapał się tu po odpust. Boso.
PS. Na wszelki wypadek napiszmy to co oczywiste: jasne, że te miejsca są TAK NAPRAWDĘ bardzo zwyczajne, a ludzie, którzy w nich pracują mili i pomocni (poza tymi, którzy od dziecka nienawidzili innych, a w czasie zabawy w dom wybierali rolę włamywacza i właśnie dziś przyszli do pracy w złym humorze). Wszystko, o czym tu pisaliśmy, dzieje się w naszych głowach. No dobrze – PRAWIE wszystko!
Miłego weekendu!
Maciek, Patryk
Photo credit: Internet Archive Book Images via Foter.com / No known copyright restrictions