Objawy przedawkowania internetu

Uważasz, że jesteś filantropem, bo bierzesz udział w charytatywnych eventach na Facebooku? Nie wyobrażasz sobie siedzenia na kiblu bez telefonu tak bardzo, że ostatnio popuściłeś w majtki, kiedy go spanikowany szukałeś? Urlop kończy się dla Ciebie wraz z pojemnością karty SD? Przez 15 minut szukałeś przycisku unfollow pod obrazem w muzeum? Jest duże prawdopodobieństwo, że trochę przesadzasz z zastępowaniem życia internetem. Jakie mogą być inne objawy? Sprawdź to.

 

Zapomniałeś, jak się pisze długopisem

“Ten dziwny moment, kiedy” bierzesz ślub lub paczkę od kuriera i otrzymujesz do ręki to małe coś. Przez chwilkę czekasz jeszcze, czy do kompletu dostaniesz zapalniczkę, dla pewności nie wsadzając jeszcze przedmiotu do ust. Po 5 niezręcznych minutach jest już jasne, że to nie cygaretka i musisz się podpisać. Najpierw przez chwilę z mądrą miną próbujesz przyjąć właściwą pozycję, która finalnie wygląda, jakbyś lewą rękę do prawej kieszeni chciał wsadzić, potem coś mruczysz pod nosem, lekko się spinasz i wykonujesz szybki niekontrolowany ruch. Sytuację podsumowujesz autoironicznym tekstem, że zapomniałeś, jak się tego używa, ale nic to nie zmienia, bo kurier ma cię w dupie, urzędnik państwowy się śmieje, ale z czego innego, a Ty zostajesz sam, cały w ciarach wstydu.

 

Nie potrafisz w pełni wyrazić tego, co masz na myśli, nie używając emotek

Spróbuj. Jeden dzień. Będzie fajnie ;)

 

12-latki dają Ci unfollowy na Snapie, bo za bardzo spamujesz

Poniesiony ekspresjonistyczną chęcią uchwycenia ulotnych niuansów swojego nietuzinkowego bytu, postanowiłeś informować wszystkich o wszystkim na bieżąco. Przywitać się rano, sfotografować swoją kawę, hipstera w autobusie, kolegę w biurze, lancz, korek w drodze powrotnej, swoje stopy w trampkach oraz nagrać krótki filmik z wieczornego mycia zębów. Zapomniałeś o jednej drobnej rzeczy: Twoje życie nie jest życiem gwiazdy rocka lub podróżnika, wygląda prawie tak samo, jak wszystkie inne, więc nie jest ciekawe.  

 

Wszystko jest dla Ciebie “Staaareeee”

Nawet kiedy sam coś udostępniasz, zaraz komentujesz, że stare. Na wszelki wypadek oraz żeby być pierwszym.

 

Ciągle toczysz bekę

Jest ci smutno, jesteś zniesmaczony, zawiedziony, zagubiony – nieważne. Wszystko to da się obrócić w bekowy post. #Beka i #Ironia to dla Ciebie miecz i tarcza. Dzięki nim jesteś bezpieczny. Nie musisz się odsłaniać, pisać czegoś na serio i pokazywać prawdziwego ja.

“Wow, mój piesek taki martwy. Wow, #smuteczek” – i jedziesz dalej!

 

Wolisz brak wody od braku internetu

Przecież i tak nie widujesz się w realu ze swoją dziewczyną. Rachunek jest prosty: jeżeli ze dwa razy się nie umyjesz, nic się nie stanie, jeżeli nie dasz jej retweeta, możesz się z nią pożegnać na zawsze. #UsuńKonto

 

Kiedy w Twoim życiu wydarzy się coś ważnego, najpierw o tym tłitujesz, a dopiero potem dzwonisz do mamy

Szok, kurwa, ale #TakaPrawda

KQL7U

 

Nie rozumiesz pojęcia ‘życie prywatne’

Dziewczyna zrobiła Ci gównoburzę tylko o to, że dyskutując z nią, dyskutowałeś jednocześnie z typami na forum. Heloł, nie rozumie, co to multitasking czy co?

Kiedy kończysz z nią i ostatecznie masakrujesz typów, którzy nie wiedzą tak fundamentalnej rzeczy jak to, że Real jest lepszy od Barcy (heloł?), zmieniasz status związku na “To skomplikowane” (żałując, że nie ma zabawniejszych opcji, jak “in relationship with my PS4”), wychodzisz sczekować się w knajpie i krótkim statusem podsumować sytuację. In yo face(book)!

 

W realu często wydaje Ci się, że kogoś znasz

Widzisz osobę, twoim ciałem wstrząsa #MiniHeartAttack i szybko opuszczasz wzrok. Po kilku sekundach wgapiania się w ekran telefonu przypominasz sobie, że znasz ją z Twittera. Tylko że tak naprawdę nie znasz, bo mimo że wiesz gdzie był w tym roku na wakacjach, jak wygląda jego kot i co sądzi o ostatnich “Avengersach”, to nigdy nie widzieliście się na żywo. No nic, jakoś to wytrzymasz. Byleby nie zagadywał. Jeszcze tylko 3 piętra i wysiadasz.

 

Nie potrafisz powstrzymać się od czekinu w fajnym miejscu, nawet kiedy nakłamałeś dziewczynie, że nie wychodzisz dziś z domu

 

Przenosisz internetowe zwyczaje do świata realnego

Przyzwyczajony do bezkarnego wypisywania najobrzydliwszych komentarzy wykrzyczałeś ulicznemu grajkowi w twarz, że jego muzyka jest chujowsza od sylwestrowych kawałków Marka Sierockiego. Jakież było Twoje zdziwienie, kiedy zamiast bana dostałeś akordeonem w ryj. #ShitJustGotReal

 

Na pamięć znasz słowa piosenki o Forfiterze, przebieg afery zbożowej na Wykopie i memy o Stadionie Narodowym, ale nie do końca kojarzysz, kto wygrał ostatnie wybory parlamentarne [co nie przeszkadza Ci dyskutować na fejsie na temat polityki]
 
Robisz coś tylko po to, żeby to opublikować

Chciałeś napić się kawy i przeczytać kilka stron książki*. Zaraz pomyślałeś, że podzielisz się tą cudowną chwilą ze spragnionymi szczegółów Twojego życia prywatnego instagramowiczami. Tylko ta kawa jakaś fusiasta, no i książka papierowa (czytnik będzie wyglądał znacznie lepiej). Finalnie spędzasz dwie godziny na czyszczeniu stołu, dobieraniu odpowiedniej szklanki, parzeniu americany, ściąganiu ebooka na czytnik, ustawianiu odpowiedniego światła i doborze odpowiedniej fotki do publikacji. Całość okraszasz delikatnie mijającym się z prawdą “popołudniowy chill z książką i kawusią”. #WszystkoDlaLajków #JakToJestZrobićCośDlaSiebie?

* * *

Tak to w wielkim skrócie wygląda. W skrócie, bo przecież tl;dr oraz “ain't nobody has time for that”. Nie będę więc dalej zamulał, wiadomo, że #MamTo i #Było1000razy. Wy, Kochani, zróbcie sobie czasem prawdziwy #Chillout i sprawdźcie, czy potraficie jeszcze władać długopisem. #PiszeOSobie #Lol #Ironia #Beka #Upokorzonko 

Patryk Bryliński

<reklama>

*Jeżeli chodzi o książkę, to już 7 października bieżącego roku do księgarni trafi (NASZA) książka pt. “Facecje. Historia coachem życia”, o której będziemy tu jeszcze szerzej pisali, a którą już teraz zapowiadamy i serdecznie polecamy (podtytuł książki jest w formie hasztaga, co powiększy zasięg Twojego postu o niej, designerska okładka ładnie prezentuje się przy większości filtrów instagramowych i – co tu dużo mówić – ta pozycja będzie jesiennym must have na Facebooku)!

</reklama>