PRZEMYŚLENIA PARANOIKA #2: Wyjście na miasto

Imprezy – woda na życiowy młyn wszystkich Polaków, którym wiek pozwala jeszcze na samodzielne skorzystanie z toalety, a zarobki na kebaba w apogeum gastrofazy. Rzeczywistości naszych #piąteczków daleko jednak do lotów “Miłości na bogato”, a blisko do upadków Trybsona i jego kompanii, tyle że bez ich dobrego samopoczucia. Jak to wygląda z bliska? Zapraszamy na chwiejny imprezowy szlak!

BIFOREK

Oczekiwania

Fajnie! Spotkamy się u kogoś na kwadracie, pośmiejemy się, posłuchamy dobrej muzy, popijemy troszeczkę. Jak już nastroimy tę imprezową vix-maszynę na odpowiednie obroty, to ruszamy w miasto z piskiem trampek! YOLO!

Rzeczywistość

Ja jebie – nie chce mi się już nigdzie iść. Zamuliłem się tym piwem i chyba niepotrzebnie spaliłem lolka. Ekipa ciągle gada o pracy, typy puszczają dowcipne filmiki z Youtube’a a ten gość, co go nie znam, zaczął się jakiś podpalony robić. Jak z takimi wyjść na miasto? Poza tym całkiem spoko mi się gra na konsoli. Kurwa już 22? No nie nooo…

 

WERNISAŻ

Oczekiwania

Dobry początek wieczoru! Warto się pokazać i trzymać rękę na pulsie tego, co się teraz dzieje w sztuce. Odświeżające doznania, wartościowi ludzie na poziomie, kilka lampek wina… Wchodzę w to!

Rzeczywistość

Dobra, spadam stąd, przestali dolewać wino, zresztą pod koniec lali już strasznie chujowe. No nic, postałem sobie jak debil w kącie, ale przynajmniej zrobiłem z przyczajki parę fotek tym nadętym zjebom, jak doznają tej swojej “sztuki” (?!) – wrzucę zaraz na fejsa coby wszyscy zobaczyli, jaki mam spoko dystans i głębszą wrażliwość. Kto wtedy wygra, nadęte zjeby?   

 

OTWARCIE NOWEGO KLUBU

Oczekiwania

Tam po prostu TRZEBA się pojawić. Wiadomo, będą tam WSZYSCY :) Szykuje się super zabawa!

Rzeczywistość

O kurwa, tu są chyba WSZYSCY :/ Od 40 minut stoję po browar i jestem dopiero w połowie kolejki, zresztą jak się dopcham się do baru, to barman i tak mnie nie zauważy, tylko obsłuży wszystkie laski koło mnie, chuj jeden, choć to pewnie moja wina, za mało się staram albo coś jest ze mną nie tak w ogóle, więc będę musiał wrócić na koniec kolejki i stać od nowa.  Strasznie chce mi się lać (kolejka do kibla ciągnie się schodami przez dwa piętra) i zaczynają mi się już stany lękowe: ci ludzie, którzy kłębią się wokół, na pewno widzą, że jestem zjebanym zjebem, który nie umie się dobrze bawić i właściwie na chuj tu w ogóle przyszedł, humor innym psuć czy co? Przepraszam. Już wychodzę.   

KLUB

Oczekiwania

Taaaak! Creme de la creme dzisiejszego wieczoru, obrona naszej imprezowej magisterki, Finał Wielkiej Orkiestry Piątkowej Poniewierki – wbijamy do klubu! W menu najlepsze driny, szalona ekipa, piękne kobiety, przystojni mężczyźni, gorące tańce a na deser, kto wie – może jakiś romans. Nie! Nie ma może – dziś zdarzy się wszystko co najlepsze! Czas start! Kto wyjdzie przed świtem ten z kucami głosować chadza!

Rzeczywistość

Kurwa jak ja nie cierpię klubów. Nie da się z nikim porozmawiać (to jest TEN niesamowity DJ z Londynu?), tłok jakby Crocsy na market rzucili i do tego ta wypacykowana ekipa. Tu się chyba wszyscy ze wszystkimi znają. Co jeden to muzyk, pisarz, dziennikarz lub podróżnik. Stoją i pierdolą o eventach, na których mnie nie było i ludziach, których nie kojarzę. Przytłacza mnie to. Trochę przytłaczają mnie też te wszystkie szoty, które zmłóciłem na dodanie animuszu. I ten koleś, który się ciągle patrzy – czego on chce? Gdzie są moi znajomi? Dobra ogarniam się. Muszę się wyluzować. Noc jeszcze młoda. Wypiję Red Bulla… z wódką.

 

ŻYCIE TOWARZYSKIE

Oczekiwania

Super tak wyjść razem ze znajomymi na melanż, można pogadać od serca, poznać się lepiej, zwierzyć, pośmiać się razem, potańczyć…

Rzeczywistość

Już druga w nocy, towarzystwo się zbiera a ja właściwie z nikim nie zamieniłem słowa, nie licząc wspominek, jak się kiedyś razem najebaliśmy (czy na każdej imprezie głównym tematem rozmów są dawne imprezy?) i zwyczajowego narzekania na pracę; te same żarciki, te same anegdoty, najebaliśmy się trochę, żeby to w ogóle przetrwać. No nic. Z przyjaźnią nie wyszło, może wyjdzie z miłością.  

 

MIŁOŚĆ

Oczekiwania

Może dziś uda mi się poznać kogoś ciekawego? Skoro ja chodzę do klubów, to moja bratnia dusza też tam chodzi – logiczne, prawda? Na pewno na siebie wpadniemy i będzie super. Dziś nie śpię sam!

Rzeczywistość

Ale ja jestem głupi. Trzeba było zagadać do tej laski z ekipy przy barze. Uśmiechała się do mnie! No dobra, RAZ się uśmiechnęła, ale jakoś tak intensywnie. Mogliśmy być razem, mieć dzieci i piękny dom w górach nad jeziorem i nad morzem, koty, kozy oraz spełnione marzenia, a tak – kupię sobie jeszcze po drodze do domu dwie tatry w nocnym i odpalę redtjuba. Psssst, druga puszka już otwarta, całe miasto paruje miłością, dziesiątki tysięcy szczęśliwych ludzi uprawia właśnie seks tuż obok mnie – czas na moją żałosną puentę wieczoru. Co? Net zamula? W takim momencie? Naprawdę???     

ZMIANA KLUBU

Oczekiwania

W wyjściu na miasto fajne jest to upajające poczucie, że wszystko może się wydarzyć. Jeśli poczujemy, że miejski fluid chce ponieść nas gdzie indziej – po prostu zmieniamy miejsce. Pełen luz, spontan i otwartość na nowe doznania!  

Rzeczywistość

Ech, trzeba było jednak iść do X. Tu jest dziś jakaś umieralnia. Kurwa, cały tydzień człowiek czeka na ten jeden wieczór i koniec, wszystko zjebane. Dobra, zbierajmy się, może pojedziemy do Y? No nie zamulajcie, ludzie! Stawiam taryfę, no! Dobra, jest Y, wchodzimy. Jakie karty klubowe, chyba żartujesz koleś? Dobra, dobra, już idę, kto się awanturuje, przecież nie ja! A więc wszystko stracone. Trzeba było iść do X. Gdybym poszedł do X, byłbym teraz szczęśliwy, a tak…  Za tydzień idę do X, nie ma bata. Chociaż za tydzień, to już nie będzie to samo co dziś. Ech.

 

POWRÓT

Oczekiwania

No dobra, 2.30 w nocy, to by było na tyle. Czas łapać taryfę. Zajrzę jeszcze tylko do X na jednego browara i zawijam.

Rzeczywistość

Gdzie ja jestem? O rany, moja głowa… portfel jest, spoko. Telefon, klucze – są, ufff.. Dobra, to gdzie ja jestem? Za oknem jasno. Widać jakieś bloki, nie kojarzę jakie, gdzie. Łóżko spoko, nie obrzygane. Win. Jak ja tu trafiłem? Fokus, fokus! Poszedłem na jednego browara do X. Tam waliłem przy barze szoty z jakąś ekipą, potem pojechaliśmy do Y, tam tańczyliśmy chyba (no tak, spodnie ujebane na kolanach), potem… matko, moja głowa… potem chyba gadałem z jakąś laską, taką dziwną, poszliśmy razem do Z, potem wylądowaliśmy tam razem w kiblu… a potem… O JEZU..  

DZIEŃ PO

Oczekiwania

Co tam, że trochę huczy w głowie. Takie noce tylko z moją najlepszą brygadą! Tomek, Kaśka, Marcin i Pan Filutek (hahahaha) jesteście zjeby najlepsze na świecie #PozdroDlaKumatych :)) Byle do kolejnego weekendu wariaty! A dziś na spokojnie. Odpoczynek, pod kocykiem, książka, może serial, a może wskoczę na rower i podjadę na eko-targ i bio-śniadanie, mmm, bułeczki z kaszy jaglanej z masełkiem jarmużowym gluten-free, do tego kompot z organicznego rabarbaru z agro-uprawy pana Józka i planszówka ze znajomymi, love #LeniwaNiedziela

Rzeczywistość

Jeżeli dziś nie umrę, to nigdy nie umrę. Nie ma już czym wymiotować, ale dodałbym sobie tysiące cierpień fizycznych, żeby tylko ustał ten wstyd. CO TO BYŁO? Co ja sobie myślałem? Muszę podzwonić po znajomych, przeprosić… albo nie, może napiszę smsem (o matko, trzeba będzie przeczytać te, które wysyłałem w nocy). Jakoś zagadam. Może będzie dobrze. Kurwa jak mi niedobrze.

 

CIĄG DALSZY

Oczekiwania

Jaki “ciąg dalszy”? Nie ma żadnego “ciągu dalszego”! Nigdy więcej!

Rzeczywistość

3, 2, 1, wtorek, środa, czwartek i…. PIĄTECZEK! Tym razem to będzie PETARDA! Wracamy do początku tekstu, wariaty! 

Patryk Bryliński, Maciej Kaczyński