- START
- Blog
- Video
- Gościnnie
- O NAS i KONTAKT
- Rekreacja
Dla wielu tegoroczne wczasy są już tak odległe, jak wizja bycia znanym i bogatym albo chociaż takie normalne życie jak w Barwach Szczęścia. Inni złapią się na końcówkę sezonu i szczęśliwie unikną ręcznikowych bitew o leżaki VIP, czyli te przy samym basenie. Dla tych, co byli i tych, co jeszcze przed — krótki poradnik. Zapraszam! →
Jakiś czas nie pisałem, ale czasem muszę. Nie dlatego, że jakoś wyjątkowo umiem, ale lubię. I chuj. Poza tym patrzę na tego bloga fajowego i aż przykro się robi, że oglądalność tu niższa już nawet od ostatniego wydania Wiadomości TVP. A historyjki podobne wymyślamy – niby zabawne a na koniec smuteczek. Dziś wjazd na grubo →
Byliście kiedyś w pracy na kacu? To jest bardzo niemiłe, dlatego zrobiliśmy takiemu dniu memento-pomniczek – ku przestrodze! →
Zaczyna się sezon festiwalowy. Już niebawem zaczniemy pakować do plecaków nasze najfajniejsze T-shirty, przejmując się, czy są wystarczająco fajne, i ruszymy w Polskę w poszukiwaniu niezapomnianych przygód, z których część na szczęście zapomnimy, bo przeżyjemy je po wypiciu kilkunastu festiwalowo-rozwodnionych piw. Ale. Ale! Przecież festiwale to zjawisko na codzienną skalę, a wcale nie tylko wakacyjne →
Patrzę na siebie rano w lustrze i zauważam postępujące zmiany. Może w nocy ugryzł mnie radioaktywny pająk, który →
Chłopaku! Dziewczyno! Nie masz kapusty jeszcze bardziej, niż nie miałeś jej zazwyczaj? Nie sypiasz i tym razem nie jest wina zespołu niespokojnych nóg? Poczucie winy, że wszystko co robisz, mógłbyś robić lepiej, powiększa się jak Warszawa? Możliwe, że masz dziecko. Sprawdź objawy. →
8 miesięcy temu rozstałem się z narzeczoną i musiałem nauczyć się żyć od nowa. Tzn. nic nie musiałem, wiadomo, ale to akurat musiałem. Bo było dla mnie zupełnie jasne, że nie chcę tego przeżywać w stary sposób, który znałem dobrze z przeszłości, a który w ten czy inny sposób polegał na lęku i ucieczce, ucieczce od tego →
Nie ma odwrotu – przez kłęby smogu wjeżdżają w nasze życia Święta. Pozostaje zapchać usta sałatką jarzynową i jakoś →
Jakiś czas temu odbyłem rozmowę z jakimś telefonicznym Panem, który próbował namówić mnie, żebym zainwestował swoje pieniądze. Wyglądało to mniej więcej tak: →
Nie każdy tekst z tego dziwnego cyklu „jak żyć“ to muszą być bebechy i podróże w głąb dzieciństwa, bo →
To jest intymne i trudne i wstydliwe, więc najlepiej napisać po prostu o sobie, no bo najpierw napisałem to w tej bezpiecznej i już utartej formie anty-poradniczka, ale właśnie nie, coś tam się gryzło, coś nie pasowało, bo jak tu udzielać ogólnych pseudo-rad, kiedy piszę w tych radach o swoim atopowym zapaleniu skóry albo o →
Miejsca złe to takie, w których Ty czujesz się zły (i bezwartościowy). Zapraszamy na przewodnik po przedsionkach piekła – generatorach paranoi, które czają się tuż obok nas! →
Mam ostatnio pewną myśl na temat nowych technologii (uuu!) i gadżetów, którymi tak namiętnie się otaczam. Może zacznę od kilku z życia wziętych przykładów. →
Działa to tak. Siadasz do Facebooka. Przeglądasz zdjęcia i statusy znajomych. Wszyscy są szczęśliwi i idealni jak fryzura Grzegorza Krychowiaka. Gówno to warte, ale działa jak reklama. Jak pornos – czujesz się tak, jakbyś tam był, jakbyś był częścią tej bajki. Potem bajka się kończy, a Ty wracasz do swojej przeciętności, zagryzanej kanapkami z żółtym →